Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/234

Ta strona została przepisana.

Myślałem, że zastanę tu Helenę, możliwie z pętami na pięknych przegubach rąk i z kneblem w uroczych usteczkach, ale nie było jej.
Zauważyłem jednak, że znajduje się, podobnie jak ja w szponach tych ludzi, gdyż z przyległej sypialni dolatywał jej głęboki, silny oddech. Zbudziwszy się, będzie już w mocy sprawiedliwości rosyjskiej.
Chciałem się z nią rozmówić, ale towarzyszący mi pan oświadczył:
— Proszę iść ze mną niezwłocznie, nie zawiadamiając małżonki. Tak opiewa rozkaz mój.
Poszedłem tedy z nim i wsiadłszy w czekający pod hotelem powóz, zostałem zawieziony do dyrekcji policji. W otoczeniu stójkowych zaprowadzono mnie po schodach do wygodnej pracowni. Prócz drzwi, któremi wszedłem, wiodły dwa jeszcze wejścia do przyległych komnat. Baron Friedrich siedział u biurka swego, a kilku żandarmów czekało na rozkazy.
Kazał im odejść, zerwał się i rzekł:
— Kochany pułkowniku! Racz przebaczyć, że fatyguję pana przed śniadaniem jeszcze, ale sądzę, że w ciągu kilku minut, rzecz zostanie załatwiona. Proszę usiąść.
Rzekłszy to, podał mi cygaro, które zapaliłem, by udawać obojętność, ale nie smakowało mi wcale. Zauważywszy to rzekł cicho z uśmiechem: