Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/236

Ta strona została przepisana.

Baron patrzył na tę scenę z uśmiechem niewysłowionej szczęśliwości i triumfu, jednocześnie atoli, jak to zauważyłem, strzepywał nerwowo popiół cygara. Po chwili spytał nagle:
— Panie pułkowniku, kto jest ta dama?
— Żona moja, prawdziwa żona! — wykrzyknąłem. — Na miłość boską, nie sądzisz pan chyba, bym się miał jej wyprzeć i wydać w delikatne rączki rosyjskiej sprawiedliwości!
— Rosyjska sprawiedliwość, to wstyd i hańba! — wykrzyknęła Laura, żona moja. — Wszystko mi jedno, opowiem wszystko. Otrzymawszy depeszę, żeś ciężko zachorował, z wezwaniem, bym przyjechała pielęgnować cię, wzięłam pierwszy pociąg z Paryża do Petersburga, tem więcej żeś mi pisał o grasującej tu epidemji. Jechałam za paszportem, wystawionym przez poselstwo amerykańskie z wizą rosyjską. Tymczasem, na granicy zaaresztowano mnie i dostawiono tu pod eskortą, jako zbrodniarkę, poczem uwięziono aż do rana. Chodźmy zaraz do poselstwa amerykańskiego.
Słysząc to wybuchnąłem chrypliwym, desperackim śmiechem, a baron Friedrich powiedział:
— Za pozwoleniem. Muszę panią rozdzielić z małżonkiem, chociaż za chwilę będzie pani wolna.