Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/255

Ta strona została przepisana.

zachowałem dotąd tę tajemnicę dla siebie, chociaż nie wiem, czy zawsze tak będzie. Przyszło mi na myśl, że zuchwalstwo daje osta­tecznie największe bezpieczeństwo, przeto powiedziałem:
— Wiesz, że damę tę spotkałem w Petersburgu. Jeśli nie masz nic przeciw temu, złożę jej krótką wizytę.
— Owszem, idź, opowiesz mi, co powie! Radabym się dowiedzieć więcej.
Gdym wszedł do loży Heleny, pochylał się nad nią właśnie attaché turecki, obok siebie miała wysokich oficerów austrjackich, a młody miljoner amerykański wodził za nią rozkochanem spojrzeniem.
Na mój widok drgnęła, ale powiedziała zaraz:
— Oczekiwałam pana, pułkowniku, zobaczywszy w przeciwległej loży. Ta dama, to zapewne żona pańska!?
— Tak! — odrzekłem, tłumiąc bezwiednie ton czułości. — Ale nie moja oficjalna żona!
— Oficjalna żona? — spytał Amerykanin. — Cóż to znów za nowy termin małżeński?
— To nasza tajemnica! — odparła Helena ze śmiechem.
W tej chwili zadrżała i spojrzawszy na mnie, pobladła. Właśnie rozbrzmiały tony tego walca, które słyszeliśmy w chwili, gdy sięgała