tach, uważam za swój obowiązek uspokoić pana, zapewniając, że nie zdarzy się poważniejszy kłopot, gdy przywieziesz pan do Wilna żonę dawnemu przyjacielowi.
Słowa te, będące mi pociechą i ulgą, zawstydziły mnie także. Czyż mogłem się ośmielić żywić wątpliwości odnośnie do tej niewinnej istoty? Dick Gaines był moim dawnym kolegą jeszcze ze szkoły kadeckiej, a chociaż od całych już lat straciłem go z oczu, wiedziałem, że ma udziały którejś z wielkich kopalni nafty w Baku, to też obecność jego w Rosji była zupełnie uzasadniona.
Piękna dama odczytała pewnie w mych rysach, iż sobie czynię wyrzuty, gdyż rzekła uśmiechnięta, z rozbłysłemi oczyma:
— Za cóż brałeś mnie pan właściwie? Za awanturnicę? Za nihilistkę? Mów pan prędko, za co miałeś żonę Dicka Gaines?
— Najlepiej to objaśnię — wykrzyknąłem, z całą swobodą i zaufaniem — oświadczając, że uważam Dicka za najszczęśliwszego człowieka świata.
Teraz będzie mi, oczywiście, łatwo powiedzieć żonie, iż oswobodziłem z kłopotu małżonkę dawnego przyjaciela Dicka Gaines. Patrzyłem na nią z zadowoleniem, gdy nagle wręczyła mi piękny, mały portfelik, mówiąc:
— Kup mi pan proszę, bilet do Petersburga.
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/33
Ta strona została przepisana.