— Wszakże pani wysiada we Wilnie? — bąknąłem.
— Tak jest, zostanę w Wilnie, ale pułkownik musi wiedzieć, że jadę z panem do stolicy, gdyż uważa mnie przecież za pańską żonę. Nie miałam odwagi wciągnąć go do tajemnicy co do Dicka Gaines! — odparła bez wahania towarzyszka moja, uśmiechając się szelmowsko.
Poszedłem tedy i kupiłem nadobnej pupilce mojej bilet za jej własne pieniądze. Wręczony mi portfel mieścił mnóstwo sturublówek. Jednocześnie wysłałem depeszę do żony w Paryżu. Mimo uspokojenia wiadomością o Dicku Gaines, nie śmiałem własnej połowicy swej donieść więcej, jak: — Ejdkuny. Przybyłem szczęśliwie.
Adres brzmiał: Lenox z listami firmy Drexel Harjes & Cie w Paryżu.
Krew uderzyła mi do twarzy na myśl, że nie śmiałem do niej napisać listu, przed wywikłaniem się z dziwnej przygody, która uprawniała rosyjską policję do przypuszczenia, że mam drugą żonę w państwie cara.
Zatelegrafowałem także do Weleckich w Petersburgu: — Przyjadę jutro, siódma wieczór.
Zupełnie uspokojony w duchu, zapaliłem cygaro, potem zaś wróciłem powoli do sali i wyprowadziłem troskliwie i czule domniemaną małżonkę swą do pociągu, przy którym czekał już na nią nadskakujący dostojnik rosyjski.
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/34
Ta strona została przepisana.