Po szybkiem pożegnaniu zaczęliśmy się już posuwać, a rozkochany Moskal rzucił jeszcze za nami:
— Nie zapomnę napewno o „Hôtel de l'Europe“.
— Jakto, piękna moja uwodzicielko? — spytałem ze śmiechem. — Czemuż „Hôtel de l'Europe“, skoro ja zamieszkam u krewnego, Konstantyna Weleckiego, przy bulwarze Angielskim nr. 5!
To rzekłszy, uszczypnąłem ją w ramię, rozradowany wielce, żem się pozbył nakoniec starego pułkownika i że jesteśmy sami.
— Czy pan jest spokrewniony ze znakomitą rodziną Weleckich? — spytała w zadumie, nie zwróciwszy jakoś uwagi na uszczypnięcie.
— Tak jest, przez małżeństwo.
— To się może przydać... — rzuciła pani Gaines gwałtownie, ale urwawszy nagle, wykrzyknęła: — Jakże dobrze, że pozbyliśmy się nareszcie starego, wstrętnego Moskala i jesteśmy sami!
Powiedziała to z takiem zadowoleniem, że pobłogosławiłem chwilę naszego spotkania, szepcząc:
— Czyż to nie szczęście, że Dick pojechał przodem i zostawił panią bez paszportu.
— Pst! Przychodzi konduktor zapalić światło! — odrzekła, kładąc palec na ustach, po-
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/43
Ta strona została przepisana.