Rzekłszy to, pogładziła mnie po głowie, niby swawolne dziecko.
To niewinne pochlebstwo oczarowało mnie w zupełności.
— O jakże szczęśliwym jest Dick, że panią posiada! Jakże zwałaś się pani, zanim mu zamieniłaś ziemię w niebiosy?
— Z tego przesadnego wyrażenia wnioskuję, że chcesz pan powiedzieć... zanim go poślubiłam...? — spytała, wybuchając głośnym śmiechem.
— Tak jest... jakie jest jej panieńskie nazwisko?
— Oto jesteśmy już w Wilnie! — powiedziała, patrząc na światła tego miasta, wyłaniające się z ciemności. — Dick będzie tu za chwilę.
— Ale imię panieńskie! — nalegałem, ogarnięty jakimś romantycznym nastrojem. — Radbym wyobrażać sobie panią jako panienkę.
Siedzieliśmy bardzo blisko siebie, szepcząc, a każdy jej oddech przyspieszał bicie serca mego.
— Nie puszczę pani, zanim się nie dowiem! — oświadczyłem w chwili, gdy konduktor otworzył drzwi, wołając:
— Wilno! Dwie godziny postoju!
— Dick może nas zobaczyć — szepnęła, gdyż otoczyłem ramieniem jej czarowną kibić. — Proszę mnie puścić! Muszę niezwłocznie iść do restauracji... mógłby się niepokoić...
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/46
Ta strona została przepisana.