Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/48

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ IV.

Dogoniłem ją na peronie. Szła spiesznie, otulając się futrem.
— Spieszno pani, widzę, pani Gaines, z domu Vanderbilt-Astor — rzekłem, pomagając jej czule wdziać futro.
Kroczyliśmy ku portalowi restauracji wśród tłoku współpodróżnych, popędzani do pośpiechu przez ostry, siekący wiatr rosyjski.
— Leci jak na skrzydłach, by co prędzej spotkać męża! — pomyślałem smutnie. Dziwnym zbiegiem okoliczności ta sama myśl, czyniła krok mój ociężalszym.
Przedsionek sali był jaskrawo oświetlony. W bramie stali bogato przybrani „dwornicy“ i portjerzy, gotowi do usług pasażerów pierwszej klasy, którzy pod tym gościnnym dachem spędzać zwykli dwie godziny, aż do odjazdu pociągu.
W pobliżu wejścia jęła się Helena rozglądać ciekawie, jakby szukając kogoś.
— Oczekuje męża! — pomyślałem.
W chwilę potem zbliżył się do niej mężczyzna, w stroju rosyjskiego mieszczanina. Ale