Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/62

Ta strona została przepisana.

— Widzę, że jesteś pan w wielkiej przyjaźni z księżną Palicyn! — zauważył tonem lekkiej zazdrości. — Wy, Amerykanie, macie wszędzie w Europie entrée.
Urażony potrosze tą wzmianką, chciałem tego pana utrzymać w przyzwoitych granicach i rzekłem:
— Przybyłem tu w odwiedziny do Weleckich. Córka moja była żoną młodszego brata Konstantego, Bazyla, bohatera z pod Plewny, który potem zmarł w Japonji.
— Ach, jesteś pan tedy krewnym Weleckich!
Ton jego świadczył, że nabrał dla mnie znacznego szacunku, słysząc wzmiankę o jednej z najstarszych i najarystokratyczniejszych ro­dzin rosyjskich.
— Wy, Amerykanie, jesteście narodem wielkim! — oświadczył, potem zaś zasypał mnie mnóstwem ciekawych, ale bardzo sprytnie obmyślanych pytań na temat ojczyzny mojej, tak że paląc dobre cygara rozmawialiśmy żywo, poufnie niemal. Opowiadałem mu swe przygody wojenne z Indjanami i wzbudziłem w wy­sokim stopniu jego zdumienie, dając kilka anegdot z prywatnego życia młodych nowo­jorczyków, którzy bawili niedawno w Petersburgu.
Gdym potem chciał położyć się powiedział towarzysz mój: