Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/66

Ta strona została przepisana.

Zabezpieczywszy w ten sposób panią Dickową, zasiadłem z baronem Friedrichem do biesiady tak doskonałej, że na jej wspomnienie ślinka mi dotąd idzie. Pstrągi były z Gatczyny, kuropatwy z Finlandji, a szynka z Westfalji. Zapijaliśmy to prawdziwym starym Johannisbergerem, paląc cygara, jakich nie napotkałem na Kubie nawet.
Tego rodzaju uczta wywołuje u kobiet miłość, zaś u mężczyzn przyjaźń. To też rozmowa, rozpoczęta zrazu o rzeczach powszednich, nabierała coraz to poufniejszego charakteru.
Mówiliśmy swobodnie, jak starzy przyjaciele, i byłem zdumiony jego głębokiem zrozumieniem spraw handlu, literatury i życia społecznego. W pewnej chwili chciałem poruszyć kwestje polityczne, ale zaraz przerwał mi uwagę:
— Nie wspominaj pan w tym kraju o rządzie. Im więcej pan myślisz o tem, tem mniej mów!
— Chciałem tylko wspomnieć o zbyt wygórowanej taryfie celnej amerykańskiej, cóż ma to, na miłość boską wspólnego z rządem carskim?
— Może nic, a może coś! — odparł. — Ale szkoda mówić o tem. Lepiej marzyć, o ile pan pewny jesteś, że nie mówisz przez sen. Proszę zapamiętać i nie zapominać, że u nas przekroczenie towarzyskie jest niczem, wobec politycznego.