Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/72

Ta strona została przepisana.

podarkiem naszego gościnnego restauratora. Zabrzmiał dzwonek, gwizdnęła lokomotywa i ruszyliśmy w kierunku stolicy Rosji.
Baron zajął się przeglądaniem sprawozdań służbowych, czy innych tego rodzaju papierów, ja zaś próbowałem czytać książkę, ale myśli moje zajęte były w pełni spodziewanemi zawikłaniami.
Księżne Palicyn znały Weleckich i widziały mnie z moją rzekomą żoną. Jakże mogłem to uzasadnić? Wkońcu postanowiłem, że w najgorszym razie opowiem przygodę moją z panią Dickową Konstantemu Weleckiemu, który jako człowiek kultury, oszczędzi żonie mojej rzeczywistej niemiłej wiadomości, która mogła tylko narobić kłopotu i wywołać cierpienie.
Nagle przerwał me rozmyślania baron Friedrich, pytając ostrym tonem:
— Czy dużo pięknych dam jechało tu wraz z panem z Berlina?
— Żadna nie była tak piękna jak żona moja! — oświadczyłem z zapałem.
— Gorący z pana małżonek! — rzekł ze śmiechem. — Rzadki to ptaszek w naszych warunkach. A więc pasierbica małżonki pańskiej poślubiła Bazyla Weleckiego?
— Córka mojej żony! — poprawiłem.
— Czy jest dość stara, by być babką? — zauważył z widocznem zdziwieniem.