Rzekłszy to, pocałował ją energicznie. Helena grała ciągle rolę mojej prawdziwej żony, ja zaś jęczałem w duszy ze wstydu.
— Au revoir, księżno! — powiedział, podał ramię Helenie i wyprowadził ją z dworca, ja zaś szedłem za nimi mechanicznie, przeklinając powaby pani Gaines i jej kokieterję, przez co kilku już znajomych rodziny uważało ją za prawowitą żonę moją.
Dotarliśmy do powozu. Strzelec siedział już na koźle. Nagle powziąłem stanowczą decyzję. Byłoby zbrodniczym występkiem, złamania praw gościnności, gdybym zezwolił tej obcej przebywać pod gościnnym dachem Weleckich i żyć w rodzinie pod nazwiskiem mej żony. Należało zapobiec temu koniecznie.
Zwróciłem się do starego dworaka, mówiąc:
— Proszę cię, mój drogi, nie wieź nas do siebie. Przypuszczam, żeś mi urządził piękne mieszkanko kawalerskie, ale przybycie niespodziane kobiety sprawiłoby ci kłopot niepotrzebny.
— Głupstwo, drogi Arturze! — odparł potrosze niecierpliwie. — W domu moim jest dość miejsca dla połowy pułku.
W tej chwili wmieszała się pani Dickowa; wyczytawszy, zda się, w oczach moich groźne postanowienie, rzekła melodyjnym głosem:
— Jesteś zbyt dobry! Chwilowo jednak nie możemy zamieszkać u ciebie. Kufry moje
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/79
Ta strona została przepisana.