Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/80

Ta strona została przepisana.

zostały już wysłane do hotelu de l'Europe, a sądzę, że nie chciałbyś pozbawiać kobiety sukien!
— Nie! — odparł Konstanty. — Znaczyłoby to tyle, co pozbawić ją dobrego humoru.
Niezadowolony odmową przyjęcia gościnności, dodał po chwili:
— Ale musicie być u mnie jutro. Nie przyjmuję żadnej wymówki.
— Jutro, napewno! — rzekłem zdesperowany, a jednocześnie rad, że zyskuję pewną zwłokę w spowiedzi, jaką musiałem złożyć gościnnemu krewniakowi.
— Dobrze! — powiedział. — A więc do jutra. W każdym jednak razie zawiozę was do hotelu.
Potem wsadził mą rzekomą małżonkę do pięknego pojazdu i ruszyliśmy, mijając olbrzymie, masywne gmachy, arkady, kościoły, mosty, oraz ożywiony Newski Prospekt, lśniący bezlikiem świateł. Przez cały czas, ku wielkiemu przerażeniu i zdumieniu memu, grała pani Dickowa Gaines rolę zatroskanej matki, wypytując szczegółowo o zdrowie i sposób życia córki.
— Drogi Konstanty! — szeptała raz po raz. — Nie wiesz, jak mi brak tej słodkiej istoty! Wy, mężczyźni, nie macie wyobrażenia o sercu matki.
Gdyśmy dotarli do hotelu, pożegnał nas Konstanty, dodając:
— Przypuszczam, że bratańcy moi Sasza i Borys dziś jeszcze złożą wam uszanowanie