— Wszystko jedno kto pani jesteś! — odrzekłem. — Ale nie dopuszczę dalszego nadużywania nazwiska żony mojej!
— Przepraszam! W Rosji mam to prawo! — rzekła zwolna, poważnie, ze smutkiem niemal. — Od chwili kiedyś mnie pan jako żonę, na swój paszport, przewiózł przez granicę, uważa mnie prawo rosyjskie za żonę pańską. Jedynym środkiem oszczędzenia cierpień pańskiej żonie istotnej, któraby odczuć musiała boleśnie to cośmy uczynili, jest zostawić mnie dalej w tej roli, aż do czasu gdy będziemy mogli opuścić Rosję. Pozatem jest to jedyna możliwość zobaczenia jeszcze żony. Proszę dobrze zapamiętać co mówię. Jeśli nas zaaresztują tej nocy, to zniknąłeś pan z Rosji i ze świata na zawsze. Jedyne wyjście, to milczenie.
— Bardzo przepraszam łaskawa pani! — rzekłem z udanym chłodem, którego nie czułem wcale. — Znam inne jeszcze wyjście.
— Jakieżto?
— Zejdę do biura hotelowego i oddam panią policji.
— Ach cóż za odwaga i rycerskość! Chcąc się ratować, wydasz pan kobietę, która panu zaufała jako mężczyźnie, na okropności, o których nie śni się panu nawet! — wykrzyknęła oburzona, łyskając gniewnie oczyma. — Pan, Amerykanin pyszniący się zawsze rycerskością
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/89
Ta strona została przepisana.