Ta strona została uwierzytelniona.
Amal:
- Kiedyż przyjdzie do mnie ten wielki lekarz? Nie mogę wciąż siedzieć w pokoju.
Strażnik:
- Nie mów tak, jeszcze nie czas.
(do siebie).
- Biedne dziecko!
Amal:
- Gniewasz się? — Strażniku! — Popatrz! — Nie ruszyłem się nawet. Jestem przy oknie. Jak zawsze. Od rana do wieczora. Uśmiechasz się? Już nie gniewasz się na mnie? — Powiedz mi, co to za dom, taki wielki, z chorągwią na dachu, tam, po drugiej stronie?
Strażnik:
- To poczta, którą niedawno zbudowano.
Amal:
- Poczta? Czyja poczta?
Strażnik:
- No chybaże! Króla!
Amal:
- Przychodzą na nią listy królewskie?
Strażnik:
- Naturalnie! Pewnego ranka może i do ciebie przyjść królewski list.
Amal:
- Do mnie? Przecie jestem jeszcze maleńkim chłopczykiem.
Strażnik:
- Małym chłopczykom posyła król maleńkie liściki.