Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/106

Ta strona została przepisana.
108
R. TAGORE: SĀDHANĀ

to jego jest twórczą, przeto sam się objawia w stworzeniu.
Artysta, któremu pełnia jego pomysłu artystycznego sprawia radość, uprzedmiotowia go i trzymając tym sposobem woddali, bierze go pełniej w posiadanie. Radość to odrywa nas od nas samych, a potem nadaje kształty w tworach miłości, aby je uczynić tem doskonalej naszą własnością. I dlatego rozdział ten jest niezbędny, ale jest to rozdział spowodowany nie odepchnięciem, lecz miłością. Odepchnięcie posiada jeden tylko pierwiastek: zerwanie. Ale miłość ma ich dwa, pierwiastek zerwania — ten jest tylko pozorem, i pierwiastek łączności — ten jest prawdą ostateczną. Zupełnie jak kiedy ojciec, trzymając dziecko w ramionach, podrzuca je w górę: napozór mamy tu odtrącenie, lecz prawda jest wprost odwrotna.
Tak wiec winniśmy zrozumieć, że znaczenie jażni naszej nie polega na jej oddzielności od Boga i drugich, lecz na nieustannem urzeczywistnianiu łączności (yōga); i że nie należy go szukać z odwrotnej strony płótna, nie zamalowanej, lecz z tej, gdzie mamy obraz.[1]

W tem przyczyna, dlaczego filozofowie nasi

  1. Yōga jest jednym z najmodniejszych w Europie i Ameryce wyrazów indyjskich, niestety zarazem jednym z najtrudniejszych do wyjaśnienia. Dosłownie znaczy zaprzężenie, połączenie. Od niepamiętnych czasów oddawano się w Indjach pewnym praktykom, będącym w związku z suggestją i hipnozą. Oczywiście z istoty rzeczy nie zdawano sobie przy tem sprawy; wszak i dziś normalnie Europejczyk wykształcony, nawet uczony Europejczyk, nie ma o tego rodzaju zjawiskach poważnie wyrobionego sądu i waha się między bezkrytyczną negacją a bezkrytycznem uznaniem, o ile ich nie woli poprostu ignorować. W Indjach ujęto te praktyki w pewien system i skojarzono z pewnemi poglądami filozoficznemi. W ten sposób powstał system filozoficzny Yōga. W jego rozwoju nacisk padał raz na stronę teoretyczną, raz na praktyczną, propagowaną dziś po świecie przez różnych apostołów z pod ciemnej gwiazdy. Sam wyraz zaś, mając znaczenie szerokie, nadawał się do bardzo rozmaitej interpretacji. Bywało i tak, że wykładano go jako połą-czenie się z bóstwem, znowuż rozmaicie pojmowane. Podobnie czyni właśnie nasz autor.