Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/165

Ta strona została przepisana.
167
URZECZYWISTNIENIE W CZYNIE

sam nie jest niczem, tylko prawdą. Musimy w nim przebywać zarówno od wnętrza, jak nazewnątrz. Pod którąkolwiek z tych postaci zechcemy mu zaprzeczyć, sami siebie zwiedziemy i narazimy na stratę. Brahma mnie nie opuścił, niechże ja nie opuszczam Brahmy.[1] Czyta powiemy, że chcielibyśmy urzeczywistnić go jedynie introspektywnie, a usunąć z zewnętrznej naszej działalności, że chcemy napawać się nim, miłując go w sercu naszem, ale nie okazywać mu czci w drodze usług świadczonych nazewnątrz; czy też powiemy odwrotnie; zawsze przeważymy na jedną stronę tę łódź, w której życie nasze wypłynęło na wyprawę i jednakowo przechylimy się ku upadkowi.

Na wielkim lądzie zachodnim dusza ludzka — widzimy — dba przedewszystkiem o podboje zewnętrzne; polem jej jest otwarte pole rozwijania potęgi. Skłonność jej zwróciła się wyłącznie w stronę świata przestrzennego i radaby zostawić na boku — radaby móc w nie zgoła nie wierzyć — to pole świadomości wewnętrznej, które jest polem wypełnienia. Zaszła w tym kierunku tak daleko, że doskonałość wypełnienia zdaje się dla niej

  1. māhaṁ brahma nirākuryāṁ mā mā brahma nirākarōt. Niema w upaniszadach tych słów, będących połówką jakiejś zwrotki. Przekład gramatyczny wypada trochę odmiennie od autorskiego: „Niech ja brahmana nie odtrącam, niechaj mnie brahman nie odtrąca“.