Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/184

Ta strona została przepisana.
186
R. TAGORE: SĀDHANĀ

miczne falowanie. Zrazu wydzielamy piękno z jego otoczenia, trzymamy je zdala od reszty, ale wkońcu urzeczywistniamy jego harmonję ze wszystkiem. Wówczas muzyka piękna nie ma już potrzeby podniecać nas głośnym hałasem; zrzeka się środków gwałtownych i przemawia nam do serca prawdą, że ziemia jest dziedzictwem łagodności.
Na pewnym stopniu naszego rozwoju, w pewnym okresie dziejów naszych, staramy się ustanowić osobny kult piękna i zamknąć go w ciasnem kole, aby dać się czem pysznić niewielu wybrańcom. Wówczas krzewi ono w zwolennikach swoich wydwarzanie i przesadę, jak się to działo z braminami w czasie upadku cywilizacji indyjskiej, kiedy poczucie wyższej prawdy poszło w niepamięć, a zabobony rozkrzewiły się bez przeszkód.
W dziejach estetyki znaczy się także nadejście okresu wyzwalania się, kiedy z łatwością uznajemy piękno w rzeczach wielkich i małych i kiedy upatrujemy je raczej w skromnej harmonji przedmiotów pospolitych, niż w takich, które uderzają swoją osobliwością. Do tego stopnia. że winniśmy przebyć pewną reakcje, kiedy w wyobrażeniu piękna staramy