Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/244

Ta strona została przepisana.
246
R. TAGORE: SĀDHANĀ

nawet tych wszystkich wpływów, które się na nią złożyły. My ich garść tylko znamy i daremnie się z tą garścią kusić o umotywowanie gotowej całości. Gleba była widać podatna pod smutne wnioski. Wiec wysnuto i ten, że skoro treścią bytu tylko radość, to ból jest wszystko, co nas dzieli od niej, świat materjalny, życie doczesne. Ból wszystko inne — te słowa wyrzekł już najstarszy tekst upaniszadowy (atō’nyad ārtam, Bṛhad-Āraṇyaka Up. 3, 4). Dominują one odtąd nad wszelkiem rozmyślaniem. Umiały się przecież i Indje śmiać i bawić i używać świata nie gorzej niż ktokolwiek. Ale na obszerne rozłogi myśli filozoficznej rzucił cień „ból świata“, od którego wolna jest tylko „jedna dusza wewnątrz wszystkich istot“ (Kāṭhaka — Up. 2, 2, 11). Zresztą, czyż trzeba te rzeczy przypominać? O pesymizmie indyjskim wiedzą wszyscy i nikt mu jeszcze nie przeczył. A przecie R. N. Tagore przeczy. Kto przeczytał książke niniejszą, z pewnością wyniósł przekonanie, że mędrcy upaniszadowi, a nawet sam Buddha, o którego przygodnie autor potrąca, to optymiści z urodzenia i z przekonania. Skądże to tak? Znowu jedynie stąd, że autor, Hindus nieodrodny,