się w Indjach, zwłaszcza w Bengalu, wytwarzają pod wpływem zetknięcia dwóch cywilizacyj, rodzimej z angielską. Podkład jest oczywiście swojski i pierwiastki indyjskie dominują bardzo silnie. Oceniajmy więc książkę niniejszą nie jako wykład prawd, zdobytych przez starożytnych mędrców, bo tem nie jest, ale jako pogląd na świat wielkiego twórcy dzisiejszej doby. Pogląd jest szeroki i szlachetny. Jakkolwiek jednak wypadnie ocena, zawsze jeszcze podniesie ją okoliczność, że ten apostoł ducha umiał słowa swoje spowić w przędzę najczystszej poezji, delikatnej niby muśliny dakkijskie, których ojczyzna jest jego ojczyzną.
∗ ∗
∗ |
Upaniszadami zajmowali się w Europie najwięcej i najsumienniej Niemcy. Przekładów jest dużo, niemieckich i angielskich. Najzupełniejszy i najstaranniejszy, Paul Deussen, Sechzig Upanisha’s des Veda, świeżo trzecie wydanie. Prawda, wiadomo, że prof. Deussen patrzył na filozofję indyjską przez szkła filozofji Schopenhauera, którego był entuzjastycznym wyznawcą. Ta okoliczność zaznaczyła się