Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/58

Ta strona została przepisana.
60
R. TAGORE: SĀDHANĀ

Istotną nędzą człowieka stanowi okoliczność, że się w pełni nie rozwinął, że jest przyćmiony jaźnią osobową, że zgubił drogą pośród własnych pragnień. Nie może się poczuć poza osobistem swojem otoczeniem, większa jaźń jego jest zatarta, prawda jego nieurzeczywistniona. A przeto z całego jego jestestwa dobywa się modlitwa: Ty, któryś jest duchem ujawnienia, ujawnij się we mnie[1]. Ta tęsknota za doskonałym wyrazem treści swojej tkwi w człowieku głąbiej niż głód i pragnienie posiłku cielesnego, niż żądza bogactw i odznaczeń. Modlitwa ta nie rodzi się jedynie w osobniku ludzkim, ona jest w głębi wszystkich rzeczy, ona jest wiecznym naciskiem, jaki na człowieka wywiera Āvih, duch wiecznego ujawnienia się. Objawienie nieskończoności w rzeczach skończonych, które jest wątkiem wszelkiego tworzenia, nie jest widoczne w całej doskonałości swojej w gwieździstych niebiosach, w piękności kwiatów. Jedynie w duszy ludzkiej. Bo to wola szuka ujawnienia swego w woli, a wolność zawraca zdobywać ostatnie palmy w wolności poddania się.

Dlatego to, właśnie na jaźń ludzką nie pada cień od tronu wielkiego Króla wszechświata —

  1. = Str. 56, uw. 38.