Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/70

Ta strona została przepisana.
72
R. TAGORE: SĀDHANĀ

czyna chodzić, zliczyć nie możemy nieudanych prób; udanych jest bardzo niewiele. Gdybyśmy mieli zawrzeć przyglądanie w ciasnych granicach czasu, widok byłby okrutny. Ale się przekonywamy, że, mimo wciąż nowe niepowodzenia, jest w dziecku jakiś poryw radości, który mu każe wytrwać w zadaniu na pozór niemożebnem. Widzimy, że nie tyle myśli ono o tem, iż pada, ile o tem, że się potrafi utrzymać w równowadze bodaj przez chwilkę.
A jak te przygody w dziecinnych próbach chodzenia, tak w życiu spotykamy codzień cierpienie w najprzeróżniejszej postaci, wnioskując stąd o niedoskonałości naszej wiedzy i władzy, jaką możemy rozporządzać, i o niedoskonałości stosowania naszej woli. Ale gdyby nam ona objawiała tylko naszą słabość, ogarnęłoby nas skrajne przygnębienie a z niem śmierć. Kiedy przyglądając się, bierzemy pod uwagę ograniczony zakres naszej działalności, jednostkowe niepowodzenia i strapienia zaćmiewają szeroko nasz umysł; ale życie każe nam instynktowo ogarniać szerszy widnokrąg. Stawia nam ono przed oczy ideał doskonałości, który wciąż nas unosi poza obecne ograniczenie. Wewnątrz żywimy nadzieję, która