Strona:Rabindranath Tagore - Nacjonalizm.djvu/26

Ta strona została przepisana.

nie zaś przeciwnie. Ich usługa podobna jest do usługi hotelu, który jest urządzony w najlepszy sposób pod słońcem, w którym jednak brak gospodarza; jest tam raczej wygodnie, aniżeli przyjemnie.
Dlatego nie wolno nam zapominać o tem, że systematyczne organizacje, rozprzestrzeniające się na wszystkie strony, wzmagają wprawdzie naszą potęgę, nie dbają jednak wcale o nasze człowieczeństwo. W parze z wzrastającą potęgą nacjonalizmu wzrasta ich ubóstwianie siebie samych i zyskuje przewagę. Jednostka zgadza się dobrowolnie na to, ażeby nacjonalizm jechał na jej barkach. Dokonywa się w ten sposób coś, co jest już w samem założeniu sprzeczne z przyrodą, coś, co pociąga za sobą rozliczne nieszczęścia. Oto człowiek czci i ofiarowuje Bogu, który stoi znacznie niżej od niego. To nie byłoby mogło nigdy się zdarzyć, gdyby Bóg był taki jak człowiek.
Pozwólcie, że dodam do tego następujące wyjaśnienie. W niektórych częściach Indji, poczytują wdowie za szczególnie nabożny uczynek, jeżeli wstrzymuje się raz na 14 dni od jedzenia i picia. Następstwem tego jest często nierozumne i nieludzkie okrucieństwo. A przecież ludzie nie są do tego stopnia okrutni z urodzenia. Ponieważ jednak taka nabożność nie jest niczem innem, jak tylko martwem pojęciem, zabija ona doszczętnie etyczne poczucie w człowieku. Podobnie nie wpadłoby nigdy na myśl człowiekowi dręczyć zbytecznie zwierzęta; naraża je na straszliwe cierpienia tylko dlatego, ponieważ dał się oszołomić idei „sportu“. Właśnie dlatego, że wszystkie te idee są tylko wytworami intellektu, czysto logicznemi klasyfikacjami, mogą one z taką łatwością przysłonić zmysł rzeczywistości u człowieka, będącego osobistością.
Ideał nacjonalizmu, jest jednym z najskuteczniejszych środków odurzających, które człowiek kiedykolwiek wynalazł. Pod wpływem jego wyziewów, może dokonać cały lud dzieła, podyktowanego najskrajniejszem samolubstwem, nie zdając sobie wcale sprawy z swojego etycznego zepsucia — pieni się jeszcze ze złości, kiedy mu się to zarzuca.
Lecz czy proces niszczenia poczucia etycznego będzie trwał wiecznie? Czy się to nigdy nie zemści? Czy nie natknie się nigdy ta olbrzymia maszyna w swej zawrotnej jeździe na przeszkodę, o którą się potknie i rozbije? Czy sądzicie doprawdę,