Strona:Rabindranath Tagore - Nacjonalizm.djvu/29

Ta strona została przepisana.
O nacjonaliźmie w Japonji.

Najgorszą formą niewoli jest zwątpienie, gdyż pozbawia nas ono wolności, a zarazem wszelkiej możliwości wyzwolenia. Powtarzano nam ciągle i to nie bez cienia słuszności, że Azja żyje w przeszłości — że jest jakoby bogate mauzoleum, które roztacza całą swoją wspaniałość, ażeby unieśmiertelnić umarłych. Mówiono o Azji, że nigdy nie zdobędzie się na to, ażeby wstąpić na drogę postępu, ponieważ nie jest zdolna do niczego innego, jak tylko do patrzenia poza siebie. Przyjmowaliśmy ten zarzut i uważaliśmy go ostatecznie za słuszny. Wiem dobrze, że żyje w Indjach wielka ilość wykształconych, którzy nie mogą znieść tego upokorzenia, jakie kryje się pod tym zarzutem i z tego powodu wytężają wszystkie swe zdolności, ażeby siebie jeno omamić, zarzut w pochwałę przemienić i później nim się pysznić. Chełpliwość nie jest niczem innem, jak tylko poczuciem wstydu, pokrytem złudną maską i jest w rzeczywistości tylko świadectwem braku wiary w siebie.
W tym samym czasie, kiedy my mieszkańcy Azji wmawialiśmy w siebie ustawicznie, że zawsze tak już być musi i żadną miarą nic się odmienić nie może, ocknęła się nagle Japonja ze swojej drzemki, dopędziła olbrzymiemi krokami to, co zaniedbała przez wieki i stanęła wkrótce wskutek swej działalności w najprzedniejszym rzędzie współczesnych. Rozwiała ów czar, który władał nami lat setki, kiedy to myśleliśmy jeszcze, że los nasz jest losem pewnych ludów na pewnych ziemiach. Zapomieliśmy o tem, że powstały ongiś w Azji wielkie królestwa, że kwitła u nas filozofja, wiedza, sztuka i literatura i że tu miały swoją kolebkę wszystkie wielki religje. Nie można przeto twierdzić, że w ziemi i klimacie Azji kryje się jakaś siła niewidzialna, która wstrzymuje rozpęd ducha i gasi pragnienie po-