Strona:Rabindranath Tagore - Nacjonalizm.djvu/50

Ta strona została przepisana.

gdzie rolnik uczciwie pracuje i z szczytu pagórka wita pierwsze czyste światło poranka? Łatwo jest coraz bardziej przytępiać nasz zmysł uczciwości i naszą wrażliwość. Kłamstwo w imieniu handlu, polityki i patrjotyzmu przechadza się dumnie po świecie, a każdy protest przeciw jego wnikaniu we wszystkie pory naszego życia, uważa się za czułostkowość, niegodną prawdziwego męża.
Dojdzie do tego, że potomkowie owych bohaterów, co nie złamaliby słowa, choćby to życiem mieli przepłacić, owych ludzi, którzy uważali za rzecz haniebną oszukiwać kogoś w chęci zysku, a klęskę przenosili nad niesławne zwycięstwo — że ci potomkowie posługiwać się będa gorliwie kłamstwem i ciągnąć z tego korzyści. Stanie się to pod wrażeniem słowa „nowoczesne“. Skoro jednak pożyteczność jest nowoczesna, to piękność jest wieczna; skoro nizkie samolubstwo jest nowoczesne, to ideały ludzkie nie są nowym wynalazkiem. Bądźmy przekonani, że ta nowoczesna zręczność, która okrawywa człowieka i kaleczy go dla metod i maszyn, nie doczeka się nigdy starości.
Usiłując uwolnić się od zbyt wybujałych roszczeń Europy, i od naszego własnego zaślepienia, możemy łatwo popaść w ostateczność przeciwną i dając się uwieść ogólnej nieufności do Zachodu, uczynić uszy nasze głuchemi na prawdę. Skoro nam uda się nawet uwolnić od omamy, odpędza nas reakcja zawsze tak daleko od rzeczywistości jak daleko zapędził nas poryw szaleństwa. Musimy osiągnąć z powrotem nasz zwyczajny sposób myślenia, przy pomocy którego moglibyśmy widzieć jasno i potrafilibyśmy uniknąć grożących niebezpieczeństw. Jesteśmy z przyrodzenia skłonni odpłacać Europie pięknem za nadobne, pogardę wynagradzać pogardą, zło złem. Lecz znaczyłoby to naśladować najciemniejsze strony charakteru Europy, objawiające się w jej postępowaniu wobec ludów, które określa mianem rasy żółtej czy czerwonej, brunatnej czy czarnej. (Tu zresztą jest punkt, gdzie my ludu Wschodu musimy się uznać równie winnymi; pogardzaliśmy bowiem zawsze i obchodziliśmy się okrutnie z ludźmi, którzy byli innej barwy, innej wiary, innego stanu, jak my). A tylko dlatego, że obawiamy się własnej niemocy, która ulega widokowi siły, pragniemy zastąpić ją inną niemocą, która uczyniłaby nas ślepymi na to, co jest prawdziwą chwałą Zachodu. Dopiero wówczas, gdy