Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Dicksteinówna).djvu/122

Ta strona została przepisana.

Śmiech unosi się w powietrzu jak piana po topieli.
Bracia, strwońmy dziś ranek na niepłodnych pieśniach.

85

Kto jesteś czytelniku, który po stu latach czytać będziesz moje wiersze?
Nie mogę ci przesłać ani jednego kwiatu z przepychu dzisiejszej wiosny, ani jednego pasma złota z obłoków.
Rozewrzyj drzwi i pojrzyj na dale.
W twym rozkwitłym ogrodzie uzbieraj myśli pachnące o zniknionych przed stu laty kwiatach.
W radości serca może zadrga ci żywe wesele, rozśpiewane w pewien ranek wiosniany i ślące głos swój jasny hen poprzez sto lat.