Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/11

Ta strona została przepisana.

SŁUGA: OKAŻ MIŁOSIERDZIE swojemu słudze, królowo.
KRÓLOWA: Minęło święto i wszystka ma służba już się rozeszła.
Dla czego ty w tak późnej przychodzisz godzinie?
SŁUGA: Skończyłaś z innymi, oto czas przyszedł na mnie.
Przybywam, by się zapytać, co czynić ma jeszcze ostatni twój sługa.
KRÓLOWA: Czego ci oczekiwać, gdy już zapóźno?
SŁUGA: Każ mi być ogrodnikiem w twoim ogrodzie kwiatowym.
KRÓLOWA: Cóż to jest za szaleństwo?
SŁUGA: Zrzeknę się swej pracy innej.
W proch rzucam swe miecze i dzidy. Nie posyłaj mnie na dalekie dwory. Nie każ mi na nowe zwycięzkie wyruszać wyprawy, a jeno każ mi być ogrodnikiem w twoim ogrodzie kwiatowym.
KRÓLOWA: Jakież będą twe obowiązki.