Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/12

Ta strona została przepisana.

SŁUGA: Służyć ci będę w godzinach twoich wywczasów.
Dbać będę o świeżość trawników, po których przechadzasz się z rana, gdzie każdy krok twoich stóp witać będą radośnie kwiaty, żądne śmierci.
Kołysać cię będę w huśtawce pomiędzy gałęźmi saptaparny, gdzie wczesny księżyc wieczorny przedzierać się będzie, ażeby całować kraj twojej szaty.
Wonnym olejem napełniać będę lampę, płonącą u twego łoża, i maścią z sandału i szafranu w przedziwne namaszczać wzory podnóżek twych nóg.
KRÓLOWA: A jakiej żądasz zapłaty?
SŁUGA: Niech mi będzie wolno trzymać delikatne twe piąstki, jak pąkowie lotosu, i wiązankami kwiatów owijać twoje przegubia, pięty nóg twoich zabarwiać sokiem płatków asoki i scałowywać ślady pyłu, gdyby przypadkiem zatrzymał się na nich.
KRÓLOWA: Spełnione twe prośby, mój sługo. Zostaniesz ogrodnikiem w moim ogrodzie kwiatowym.