Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/19

Ta strona została przepisana.

O MATKO, MŁODY KRÓLEWICZ przejeżdżać ma obok drzwi naszych, jakżeż ja poranku tego uważać mam na swą pracę?
Pokaż mi, jak zapleść mam włosy, powiedz mi, jaki mam strój wziąć na siebie?
Dla czego z takiem zdumieniem spoglądasz na mnie, o matko?
Wiem, że ani na chwilę nie spojrzy w me okna. Wiem, że w mgnieniu oka z przed mego zniknie oblicza, milknący li dźwięk jego fletni łkać będzie ku mnie z oddali.
Atoli młody królewicz przejeżdżać będzie obok drzwi naszych! Ja na tę chwilę wdzieję na siebie, co mam najlepszego.
O matko, młody królewicz przejechał obok drzwi naszych i słońce poranku zalśniło na jego kolasie.
Odsunęłam zasłonę z oblicza, rubinowy łańcuch zdarłam ze szyi, by mu rzucić pod stopy.
Dla czego spoglądasz na mnie z takiem zdumieniem, o matko?
Wiem‑ci ja, wiem, że nie podniósł mego łańcucha. Wiem, że zmiażdżyły go jego koła i że w pyle ślad pozostawił czerwony i niewiadomo nikomu, co dar mój ten znaczył i komu był poświęcony.
Atoli młody królewicz przejeżdżał obok drzwi naszych i ja klejnot zdarłam z mej piersi i rzuciłam mu go pod stopy.