Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/30

Ta strona została przepisana.
P



PTAK ŻÓŁTY ŚPIEWA na ich drzewie i wprawia me serce w taniec radości.

Oboje żyjemy w tej samej wsi i to cała moc naszej uciechy.
Dwa ulubione jagniątka jej przybiegają paść się w cieniu drzew naszego ogrodu.
Jeśli pobłądzą na naszem polu jęczmiennem, biorę je na ręce.
Khandżana zwie się wieś nasza, zaś Andżaną zowią naszą rzekę.
Imię moje zna cała wieś, a jej na imię Randżana.

∗             ∗

Jedna tylko troska leży między nami.
Pszczoły, w naszym gaju mające swe ule, udają się po miód do ich gaju.
Kwiaty, rzucane z nad jej brodów,[1] przypływają po rzece, w której my się kąpiemy.
Kosze suszonych kwiatów kusmowych dostają się z jej pól na nasz rynek.
Khandżana zwie się wieś nasza, zaś Andżaną zowią naszą rzekę.
Imię moje zna cała wieś, a jej na imię Randżana.

∗             ∗

Ścieżka, snująca się ku ich domowi, wonieje na wiosnę kwieciem mangowem.
Gdy len ich dojrzał w czas sprzętów, konopie kwitną na naszym łanie.
Gwiazdy uśmiechające się do ich chaty, ślą i nam to samo migotliwe spojrzenie.
Deszcz, którym wzbiera ich stawek, raduje i nasz gaj kadamowy.
Khandżana zwie się wieś nasza, zaś Andżaną zowią naszą rzekę.

Imię moje zna cała wieś, a jej na imię Randżana.


  1. Schody do lądowania.