Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/49

Ta strona została przepisana.

SZEPNĄŁ: „KOCHANIE, podnieś oczy!“
Surowom‑ci go złajała i rzekłam: „Idź!“, lecz on się nie ruszył.
Stał przedemną i trzymał obie me dłonie. Jam rzekła: „Puść mnie!“ lecz on nie odszedł.

∗             ∗

Przybliżył twarz do mych uszu. Spojrzałam na niego i rzekłam: „Wstydź się!“ lecz on się nie odsunął.
Usta jego dotknęły mego lica. Zadrżałam i rzekłam: „Zbyt śmiałyś!“, lecz on był bez wstydu.

∗             ∗

Włożył mi kwiat we włosy, jam rzekła: „to na nic!“, ale on stał niewzruszony.
Zabrał wiązankę z mej szyi i odszedł. Ja płaczę i pytam się mego serca: „Dla czego nie wraca?“