BYŁAM JEDNĄ z tych licznych kobiet, które z dnia na dzień spełniają marne obowiązki domowe.
Dla czegoś mnie wybrał sobie i uprowadził z pod chłodnej strzechy naszego pospolitego życia?
∗ ∗
∗ |
Uświęcona jest miłość niewyznana. Błyszczy, jak klejnot, w mroku ukrytego serca. W świetle rozciekawionego dnia wygląda żałośliwie ciemna.
Ach! rozbiłeś mi pokrywę serca i drżącą miłość na plac wywlokłeś publiczny, niszcząc na zawsze ten kąt cienisty, gdzie ona miała swe gniazdo.
∗ ∗
∗ |
Inne kobiety są takie same, jak zawsze.
Żadna z nich nie spojrzała w głębinę swego wnętrza i one swej własnej nie znają tajemnicy.
Z łatwością śmieją się i płaczą, gawędzą i pracują. Codziennie chodzą do świątyni, zapalają swe lampy i spieszą do rzeki po wodę.
∗ ∗
∗ |
Miałam nadzieję, że miłość moja uchroni się od przejmującej dreszczem hańby bezdomnych, lecz ty się odwracasz odemnie.
Tak, droga twa leży otwarta przed tobą, ale mnie odciąłeś powrót i pozostawiłeś mnie całkowicie obnażoną wobec świata, który dzień i noc wpatruje się we mnie pozbawionemi powiek oczyma.