Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/87

Ta strona została przepisana.

PAMIĘTAM DZIEŃ, kiedy, jako dziecko, puszczałem łódź papierową na potok.
Był to wilgotny dzień lipca; byłem sam i uszczęśliwion zabawą.
Łódź papierową puszczałem na potok.

∗             ∗

Nagle skłębiły się chmury, wicher gwałtownie się zerwał i deszcz lunął strumieniami.
Spadły potoki brudnej wody, nabrzmiała rzeka i statek mój poszedł na dno.
Gorzkom‑ci dumał w duszy, iż burza nadeszła li po to, aby zniweczyć me szczęście; wszystka złośliwość jej zwracała się przeciw mnie.

∗             ∗

Chmurny dzień lipca trwa dzisiaj długo i przyszły mi na myśl wszystkie gry życia, które przegrałem.
Złorzeczyłem losowi za tyle zawodów, których mi nie skąpił, wtem przypomniałem sobie tę łódź papierową, co ongi poszła na dno rzeki.