Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/91

Ta strona została przepisana.

NIESKOŃCZONE BOGACTWO nie jest twoim udziałem, o ma cierpliwa i smutna matko ziemio!
Trudnisz się, by zapchać gęby twym dzieciom, ale strawy jest mało.
Daru radości, który masz dla nas, nie ma nigdy do syta.
Psują się zabawki, które wyrabiasz dla swych dzieci.
Nie możesz nasycić wszystkich głodnych naszych nadziei, ale czyż mam cię porzucić dla tego?
Uśmiech twój, przyćmiony boleścią, słodki jest dla mych oczu.
Miłość twoja, nie znająca dosytu, drogą jest memu sercu.
Piersią swą karmiłaś nas życiem, nie zaś nieśmiertelnością, dla tego to oczy twoje bezustannie czuwają.
Od wieków pracujesz barwą i śpiewem, a przecież dotąd niezbudowane są twe niebiosa, jest tylko mętne ich przeczucie.
Na twoich tworach piękna spoczywa mgła łez.
Przeleję pieśni me w umilkłe twe serce, a miłość mą w twą miłość.
Modlić się będę do ciebie.
Widziałem delikatne twe oblicze i kocham smutny twój proch, matko ziemio!