Strona:Radosne i smutne.djvu/172

Ta strona została przepisana.
— 168 —



rezolutny i śliczny żołnierzyk, Bronisław Michnowicz. Sto razy śmierć była przy nim, on jednak nosząc ze swoim porucznikiem karabiny maszynowe z rozbitego statku, nie miał czasu, aby zauważyć taką drobnostkę, jak śmierć. Najmilszy ten żołnierzyk, powinien mieć dziesięć chrzestnych matek, a fabryki czekolady powinny pracować jeden dzień w tygodniu dla niego.
Strasznego tego dnia, kiedy nad Płockiem śmierć wisiała, jak ciężka chmura, sześciu bohaterów ze „Stefana Batorego" uniosła Wisła, miękko ich i miłośnie niosąc na falach, aby ich pochować w morzu.
A w tem miejscu, gdzie ich śmierć cisnęła z ukochanego ich statku w głębię wody, Wisła jest jakby jaśniejsza.