Strona:Rej Figliki 056.jpeg

Ta strona została przepisana.
Pyes u Bożey męki iáycá pogryzł.

BOżą mękę przed ſwięty ná wznák położyli,
Cáłuiąc ią niewiáſty, iáycy obłożyły.
Potym ſie w nocy wygá zá formą zákrádłá,
A gdy żacy poſnęli, ony iáycá zyádłá.
Przyſzłá bábá poránu, ięłá lámentowáć,
Tey ſzkody co ſie sſtáłá, okrutnie żáłowáć.
Mowiąc: ach miłoſnicżku, záwżdy pokutuieſz,
Chociać pśi iayka gryzą, żal mi iż nie cżuieſz.



Co przed ſkąpym brał ſklenice.

JEden piyąc u ſkępcá, brał przed nim ſklenice,
Ten rzekł:wey iákoć łápa, pátrz tey ſzubienice.
Ow powiedzyał: żeć tego, nie z łákomſtwá cżynię,
Ale kiedy tu bywam, záwżdy ſie omylę.
Bo kiedy ty ſpáć idzyeſz, tedy klucż u pásá,
A z drugim też gdzyeś klucżnik, wnet dunie do láſá.
A ták trzebá zá cżaſu myſlić o przygodzye,
Zaſz niewieſz że k wiecżoru, zle ſiedzyeć o głodzie,



Co rym piſał, nie umiem.

DWá ſie mieli ku pániey, więc rymy piſáli,
Aby ſie cżym kto może, pániey podobáli.
Jeden ſtoiąc nápiſał, iuż dáley nie umiem,
Drugi przyſzedł wziął kretkę, nápiſał ia umiem.
Ten wyſzedł á ow przyſzedł, przypiſał ále łgáć,
Ten przeſzedſzy obacży, iął rym pilnie mázáć,
A do tego przypiſał, co piſał nie umiem,
Umieſz ále nie możeſz, ták o tym rozumiem.