Strona:Respha.pdf/164

Ta strona została przepisana.

tem obojętnym, bez wpływu na kształcenie się myśli? Z tych wielkich ksiąg biła do mnie pokusa, a odemnie ku nim tęsknota. Pytałem się: „Co to jest takie ogrom ne? “ Matka mi zaś odpowiadała: „To bogactwo naszego języka. Ogromny skarb. Schowaj go w sercu do tego samego kącika, gdzie masz Pana Tadeusza i Orcia i twoich kochanych Lelum Polelum, białą Lilę, królową Jadwigę, bitwę pod Grunwaldem, księdza Kordeckiego“. — Czy ta kie rzeczy przechodzą bez wrażenia?
Uczyć się zacząłem wcześnie i z wielką ochotą. Podkreślam to trochą by zestawić z późniejszą dziko płomienną nienawiścią — nieugaszoną, dziś tyleż piekącą co i dawniej, może jedyną w tym stopniu choć wiele rzeczy nienawidziłem, — nienawiścią do pierwszej mojej szkoły. Uczyła mnie matka, pamiętam jej historję polską w obrazkach, które skądciś powycinała i tekst do nich ułożyła; pamiętam pisany katechizm. Bardzo go lubiłem; te pytania i odpowiedzi sprawiały na mnie wrażenie rozmowy nie z nauczycielem, lecz z samym Bogiem. Zdawało mi się, że to On się pyta: „Ilu mnie jest?“ — I ja odpowiadałem: „Jeden jesteś, Panie.“ — „A gdzie jestem?“ — „Wszędzie, ukochany mój Panie, koło mnie i we mnie gdy Cię nie obrażam“. A Historja święta — ileż w niej uroku. A początki geografji, kosmografji, botaniki, zoologji — toż to nie były