Strona:Respha.pdf/224

Ta strona została przepisana.

obracającej. Śmiejąca się dolina radości życia też tam przywiedzie. Bo czyż to nie radość duchowi synów Adam owych, gdy przybiorą w siebie ducha zwierzęcego; toć nie mniejsi od tego będą, lecz urosną „wzgórę“ ku duchowi powszechnemu — Bogu. I na białych, radosnych skrzydłach śmiałej woli można również dolecić do wyżyn Eklezjasty i z niezmiernej wysokości widzieć jak nadchodzi, przemija i ustępuje innemu czas wszelki, a z nim i czas „rozrzucania kamieni i zbierania ich“ do budowy, o których dziś tu w dole, ledwie słabe błąkają się przeczucia...
Gdy wiem, że kamień węgielny duszy, granity jej, rudy — w których kruszec — pospolity lub z żyłami złotemi leżeć może, ale najważniejsza by same rudy te pokładem zalegały, — że to wszystko jednako założone jest w duszy mojej i Neptusia i gdy na tyle mi pytań odpowiedział, jeszcze jedno mu zadam — pytanie pytań, które samo w sobie huczy i łoskocze i o rdzeń ducha uderzając metalicznego szuka oddźwięku.
Czy ty masz, Neptusiu, jaką ojczyznę i czy ją kochasz?
A o to ciebie się pytając, muszę uprzytomnić wpierw sobie samemu, cóż we mnie jest ojczyzną?
Jest to zmysł duszy, który kiedyś, w zaraniu, oprowadzał mnie po zagrodzie domowej, a gdy już