Strona:Respha.pdf/32

Ta strona została skorygowana.

się tem cieszył bo nie na to na tronie go posadzono by w zaniedbanej odzieży i nagiej izbie pośmiewiskiem miał być dla innych królów. Gdy drabantami otoczony jaśniał w drogiej szacie, uwydatniającej piękność jego i wspaniałość wrodzoną, goniły go oczy przystawających na drodze.
Lud z dumą mówił:
— I nas stać na króla! Niech mieszka z w naszej w pałacu, niech błyszczą na nim szmaragdy z ziemi etjopskiej, złoto Ofir, drogi Onychin i szafiry, niech żony jego przerzucają z garści do garści korale i perły. Będą wiedzieli książęta Filistyńskie że nie gorszy nasz Saul od nich i królów okolicznych.
Nie lubował się jednak w zbytkach i rozkoszach. Miał więcej niż jedną żonę lecz daleko mu było do dziesiątków żon Dawida lub Salomonowego tysiąca. Nie niewieściał i prawie nie pokładał miecza. Odnosząc zwycięztwa daleki był od tego by chlubę sobie tylko przypisywał. Swoje talenty wodza rozwijał w zespole z wojownikami, których kochał i szanował, sprawiedliwie męztwo cudze oceniając. W każdym calu król i rycerz „gdziekolwiek się obrócił, mężnie się sprawował“ i „gdziekolwiek widział Saul jakiego silnego i dzielnego męża przyjmował go do siebie“. Nie ubiegał się dla siebie o miano niezwyciężonego, lecz chciał stać na czele hufu niezwyciężonych.