Strona:Respha.pdf/78

Ta strona została uwierzytelniona.

Było to w chwili, gdy Bóg w widomej osobie pochylił się nad koniem, ujął łeb jego w swe ręce i boskiem okiem wchłonął ostatni, zachwycony, wdzięczny błysk gasnącego wejrzenia szkapy...

I ciche krzyki dolecą w zaświaty.