Ta strona została uwierzytelniona.
Było to w chwili, gdy Bóg w widomej osobie pochylił się nad koniem, ujął łeb jego w swe ręce i boskiem okiem wchłonął ostatni, zachwycony, wdzięczny błysk gasnącego wejrzenia szkapy...
I ciche krzyki dolecą w zaświaty.