ną warstwę miękkiego śniegu, w miejscu, w którem ma stanąć jego chata. Potem wyjmuje nóż, umieszczony w pochwie, zawieszonej na haczyku przyszytym na plecach do kurty skórzanej anoraka. Jest to nóż olbrzymi i mocno przestraszyć się musi ten, kto go widzi po raz pierwszy w życiu. Ostrze jego jest tak wielkie jak u noży rzeźniczych i zrobione jest z żelaza, otrzymanego z południa. Rękojeść jest z drzewa i ma około 30 cm. długości. Atikleura chwyta za rękojeść oburącz i wykrawa kawały lodu jeden po drugim. Kawały te, równe jak bloki, mają dwie i pół stopy długości, dwie stopy szerokości i cztery cale grubości. Wobec tego, iż otrzymuje je się w tak prosty sposób, na samem miejscu budowania ma się materjału do budowy poddostatkiem. Z prawdziwą przyjemnością patrzy się na pracę dobrego budowcy. Wszystkie części dopasowane są do siebie bardzo dokładnie. Atikleura wykazuje na tem polu prawdziwe mistrzostwo. Ani jeden blok wycięty przez niego nie pęknie, pomimo, iż zdaje się, że czynność swą wykonywa jakby od niechcenia. Jedno uderzenie noża tu i tam, potem lekkie kopnięcie i cienki ładny płat oddziela się od masy śniegu. Wszystkie bloki wycięte ręką Atikleury są tak równe, iż zdaje się jakby były zrobione podług jednej miary.
Chatę buduje się w formie spiralnej, jak stóg siana, albo ul, bloki układa się szczelnie jeden przy drugim. Kładzie się je tak, iż dobrze przylegają do siebie, dzięki czemu ściany są bez szczelin i nie przepuszczają powietrza. Zręczność budowniczego ocenia się według grubości ścian jego chaty. Ale nawet przy takiej sprawności, jaką odznacza się Atikleura, szczeliny między blokami są nieuniknione. Zadaniem Nalungji jest wypełnienie tych szczelin. W tym celu
Strona:Roald Amundsen - Życie Eskimosów.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.