Strona:Roald Amundsen - Życie Eskimosów.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.

del byłby dla niego nazwą najwłaściwszą. Ale nie można psa sądzić po jego wyglądzie, który jest tak niepozorny — wątpię jednak czy Kachkochnelli wymieniłby go na psa najpiękniejszej rasy. Ma on bowiem właściwość, która w tych okolicach jest bezcenna: węch jego wskazuje nieomylnie, gdzie ukrywa się foka. I teraz biegnie nagle w bok, zatrzymuje się, starannie przeszukuje śnieg w jednem miejscu, poczem kładzie się spokojnie, pozostawiając dalsze poszukiwania swemu panu, który zapomocą długiego kija szuka otworu w lodzie.
Pierwsze próby dają już dobry wynik, więc zrzuca on szybko torbę myśliwską przez głowę na ziemię, zdejmuje nóż, który wisiał na guziku i nożem tym odrzuca śnieg, pokrywający otwór w lodzie. Tę czynność jednak poprzedza gruntowne poszukiwanie, gdyż foka ma dużo takich otworów, które doprowadzają jej powietrze.
Aby się przekonać, czy otwór odkryty służy do codziennego użytku foki, a nie jest jakimś otworem dawnym, z którego foka już nie korzysta, kładzie się Kachkochnelli na śniegu i obwąchuje otwór, czuły węch nie może go omylić. Dzisiaj los mu sprzyja, gdyż trafił odrazu na taki otwór, przez który istotnie foka stale czerpie powietrze. Głośnemi okrzykami Kachkochnelli daje znać towarzyszom, że jest na tropie. Takie okrzyki nie mogą spłoszyć foki, natomiast z nadzwyczajną ostrożnością porusza się Kachkochnelli, gdyż nie tak łatwo foka chwyta słuchem odgłosy kroków na lodzie. Otwory, które pies robi sobie są na powierzchni śniegu zaledwie tak duże, aby przez nie foka mogła wysunąć pysk dla zaczerpnięcia powietrza. Rozszerzają się jednak ku dołowi i najmiększe są tuż nad powierzchnią lodu. Przedewszystkiem