DRUGI KUPIEC. Handel!
Handel!
PIERWSZY KUPIEC. Co? chcecie wstrzymywać nas zdala
Od naszych włości? Od wiecznej rozkoszy?
Hej! skończcie handel, a my do naszego
Odejdziem Pana... Handel! handel! handel!
KRZYK WIEŚNIAKÓW.
Księżniczka Kasia! Jest księżniczka Kasia!
KSIĘŻNICZKA KASIA wchodzi. Wciąż handlujecie?
PIERWSZY KUPIEC. Tobie na przekorę!
Poco tu przyszłaś, szafirowooka
Święta?
KSIĘŻNICZKA KASIA. Chcę moją zaprzedać wam duszę
Za wielką cenę.
PIERWSZY KUPIEC. Jeśli warta ceny?
KSIĘŻNICZKA KASIA. Lud ginie z głodu, dlatego się tłoczy
Ku wam. Słyszałam jego krzyk i krzyk ten
Wciąż mi brzmi w uszach — dzień i noc: chcę koron
Pięćset tysięcy, aby ich wyżywić,
Póki nie przejdzie czas posuchy; nadto,
Jeśliście znęcić umieli te biedne
Dusze czerwieńców swych brzękiem, ja pragnę
Wykupić wszystkie i zwrócić je Bogu.
Swoją chcę sprzedać wam duszę!
Strona:Robert Browning - Na balkonie.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.