Strona:Robert Browning - Na balkonie.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

KONSTANCYA. Rozważę sobie... Zbyt to wszystko dziwne!

KRÓLOWA. Ucz się ode mnie, Konstancyo! Postępu
Jak ja; wszak jesteś młoda, piękna! Dziewczę
Moje jedyne! Wielu starających
Będziesz ty miała, pokochasz jednego —
O jasnych włosach, nie jak włos Norberta,
Okazalszego, niźli on, boś sama
Jest okazała! Jak mnie, tak go kochaj!
Nigdy o sobie nie myśl, rzuć swą dumę,
Nadzieję, trwogę, rzuć swe wszystkie skarby,
A tylko jego kochaj dlań samego!
Pamiętaj o tem, że ja — cóż ja, dziewczę,
Jestem dla ciebie? — oddałabym wszystko,
I tron i życie za tę jego miłość — —
Tak, on mnie kocha!...

KONSTANCYA. On cię będzie kochał!

KRÓLOWA. Do mego serca głębi wejdź, swe serce
Daj mi, bądź jednem sercem z mojem sercem!
Pragnę twej rady: To mi on powiedział
I to uczynił; jak to sobie cenić?
Ileż w bieżącej waży to monecie?
Czy to całunku warte? Czy mu uledz?
O tobie innym pomówimy razem,
O twej miłości, godnej twej urody,
Bo posiąść winnaś miłość, jasną, złotą —
Kogo wybierzesz? Wybieraj dowoli!