Strona:Robert Browning - Na balkonie.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.

MAIRE. Co jest w tych workach?

SZEMUS. Wybaczcie, panowie!
Kobiety nazbyt stają się ciekawe
I lekkomyślne, jako że obcują
Pomiędzy sobą więcej, niż wymaga
Tego ich dobro.

PIERWSZY KUPIEC. W workach pełno mamy
Złota na kupno towarów.

(Wysypują złoto na stół. Stół pokryty czerwieńcami, lśniącymi w ogniu. MAIRE podchodzi ku drzwiom komory i, nie spuszczając kupców z oka, coś mruczy do siebie.)

TEIG. To jacyś
Wielcy panowie!

(PIERWSZY KUPIEC wyciąga dzbanek kamienny z worka.)

Siadajcie przy ogniu!
Mamy tu wino od wszech róż wonniejsze!

DRUGI KUPIEC. Wino, co mnie uśpić drobną walkę
Pomiędzy dobrem a złem, budząc w zamian
Aromatyczny żar, co strzela w górę,
Jako ów spokój, który na dnie serca
Zna ptak drapieżny.

SZEMUS przynosi kubek. Ja-ć was nie rozumiem,
Lecz wasze wino budzi mi pragnienie:
Tak je chwalicie, aż wam oczy płoną.
Wolno skosztować?