Strona:Robert Browning - Na balkonie.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

A wżdyć postrzelę każdego, ktokolwiek
Tam się pojawi.

KSIĘŻNICZKA KASIA wskazując na szafarnię. Tam ci dadzą piwa.

(Ogrodnik odchodzi.)

OONA.Co on ci gadał? Stał z mej głuchej strony.

KSIĘŻNICZKA KASIA.
Skradli mu jabłka... Czas zbiorów i nazbyt
Powolne jabłek i grusz dojrzewanie
Trapią go zawsze.

OONA. Złóż z powrotem głowę
Na mych kolanach — zaśpiewam ci, dziecię,
Jak Fergus jechał na spiżowym wozie.

(Śpiewa cienkim od starości głosem.)

„Któż to z Fergusem pomknie w dąbrowę
„Przebijać gąszcze śród leśnej mroczy
„I na pobrzeżnej pląsać polanie?
„W górę, młodzieńcze, wznieś ciemną głowę,
„W górę, dziewczyno, wznieś jasne oczy
„Bojaźń niech minie, nadzieja wstanie!...
Znowu popadłaś w swą smętną zadumę —
I nie słuchałaś.

KSIĘŻNICZKA KASIA. Śpiewaj, stara Uno!
Ja róg Fergusa w sercu swojem słyszę.