Strona:Robert Louis Stevenson - Człowiek o dwu twarzach.djvu/58

Ta strona została przepisana.

— A to naprawdę coś nadzwyczajnego! — zawołał Utterson podniecony.
— Tak, to bardzo dziwne — brzmiała odpowiedź Guesta.
— Chciałbym pana prosić, byś o tym liście nikomu nie wspominał, prawda? — rzekł adwokat.
— Ależ ma się rozumieć — odparł sekretarz — pojmuję to najzupełniej.
Ledwie zaś Utterson, pożegnawszy Guesta, wszedł do swej sypialni, schował list natychmiast do kasy.
— Henry Jekyll fałszuje więc listy w interesie mordercy! — szepnął do siebie samego i dreszcz przeszedł go po całem ciele.