Strona:Robert Louis Stevenson - Człowiek o dwu twarzach.djvu/79

Ta strona została przepisana.

do innej firmy. To lekarstwo zdaje się było za wszelką cenę potrzebne, tylko kto wie do czego.
— Czy masz może przy sobie jedną z takich kartek? — zapytał Utterson.
Poole przeszukiwał swoje kieszenie i wydobył nareszcie zmiętą kartkę blokową, którą mecenas, pochyliwszy się nad świecą, uważnie czytał. Treść jej brzmiała: „Z najlepszemi poleceniami od Dr. Jekylla do panów Maw et Co. i zapewnieniem, że ostatnia posyłka jest nieczysta i do zamierzonego celu zupełnie nieużyteczna. W ubiegłym roku panowie dostarczyliście d-rowi Jekyllowi większej ilości tego preparatu, uprasza więc, byście panowie zechcieli czynić staranne poszukiwania, czy nie mają na składzie jeszcze pewnej ilości tego preparatu i przesłać mu go natychmiast. Cena żadnej nie odgrywa roli. D-rowi Jekyllowi preparat jest niezbędnie potrzebny“. Do tego miejsca pismo brzmiało zupełnie spokojnie. Ale na samym końcu jednak wyszedł na jaw wielki niepokój piszącego, bo dopisek brzmiał: „Na miłość Boską, proszę mi koniecznie wyszukać preparat!“
— To dziwna kartka, — rzekł Utterson, a potem dodał ostro: — Ale skądże ta kartka znajduje się u ciebie?
— Subjekt u Maw et Co. był tak zirytowany, że rzucił mi ją prawie że w twarz — odrzekł Poole.