Strona:Robert Louis Stevenson - Człowiek o dwu twarzach.djvu/94

Ta strona została przepisana.

— Gdzie jest trzeci dokument? — zawołał Utterson
— Tu, panie mecenasie — odpowiedział Poole i podał Uttersonowi dużą paczkę mocno zapieczętowaną.
Adwokat włożył ją do kieszeni.
— Wolę o tych papierach nic nie mówić. Jeśli pan twój uciekł lub nie żyje, pragnę uratować przynajmniej jego honor. Teraz jest godzina dziesiąta. Muszę iść do domu i ten dokument w spokoju przeczytać. Ale przed północą powrócę tutaj, a wtedy zawiadomimy policję.
Wyszli więc z gabinetu, a Utterson mijając służbę, zgromadzoną naokoło kominka w holu, udał się do swego biura, by przeczytać obie relacje, które miały mu zagadkę rozwiązać.