Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/127

Ta strona została przepisana.

— Byłabym zapomniała o najlepszym jego przyjacielu — rzekła. — W towarzystwie przyjemniej czas im upływać będzie...
Między liniami starannie dopisała wyrok na Gottholda i podpisała swoje imię i nazwisko.
— Wasza Książęca Mość lepszą ma pamięć od swojego sługi — rzekł z uśmiechem baron, przebiegając oczyma ten ważny dokument. — Tak, wszystko dobrze.
— Będziesz pan na przyjęciu zapewne? — spytała.
— Zdaje mi się, iż rozsądek nakazuje unikać możliwości publicznego skandalu. Najdrobniejsze zachwianie się mojej powagi mogłoby spowodować w bardzo krótkim czasie nieprzewidziane a smutne następstwa.
— Masz pan słuszność.
Uścisnęła mu rękę, jak przyjacielowi i jak równemu sobie.


ROZDZIAŁ IX.
Cena folwarku Nad Rzeką, albo: Gorycz na dnie kielicha.

Pierwsze więc strzały padły ze stron obu.
W zwykłych okolicznościach, scena w Radzie państwa byłaby wyczerpała zarówno energię, jak siłę gniewu księcia; zostawszy sam, byłby zaczął roztrząsać swe postępowanie, przypominać sobie własne winy, wybierać wszystko, co w zarzutach księżny było słusznem i sprawiedliwom, zapomniawszy o tem, co nie było zgodnem z prawdą, ani rozsądkiem. I w pół godziny byłby rozstrojony, zniechęcony, w tym stanie podrażnienia i wyczerpania umysłu, w jakim pijak szuka ratunku w butelce.
Dwie rzeczy jednak krzepiły go teraz i utrzymywały w stanie podniecenia: po pierwsze — miał cały szereg spraw ważnych do załatwienia, spraw nie cierpiących zwłoki, a po-